DWUJĘZYCZNYM BYĆ KAŻDY MOŻE!

– dlaczego warto zapoznawać dzieci z więcej niż jednym językiem jak najwcześniej?

Po co małe dzieci mają uczyć się angielskiego, skoro nawet jeszcze nie potrafią dobrze mówić po polsku?! To chyba nie ma sensu… Będzie na to czas… Takie słowa często słyszę organizując zajęcia dla najmłodszych. Moja odpowiedź bez wahania brzmi: jest to ważniejsze, niż się wydaje i tak, ma to jak najbardziej sens! Ucząc dzieci języka angielskiego od 13 lat i sama będąc osobą dwujęzyczną, często powtarzam rodzicom swoich uczniów, że im wcześniej dziecko rozpocznie swoją przygodę z językiem obcym, tym skuteczniejsza i bardziej naturalna będzie nauka. Z własnego doświadczenia wiem, jak prawdziwe są te słowa – sama wychowałam się w środowisku anglojęzycznym, gdzie język polski był używany tylko w domu. Teraz, mając własne dziecko, jeszcze bardziej przekonuję się o ich słuszności!

Na pewno myślicie sobie teraz…no dobrze, wszystko fajnie brzmi, ale jak to zastosować w praktyce? Posłać takiego malucha na zajęcia dodatkowe, do szkoły językowej? I tu pomimo, że jestem jak najbardziej za zajęciami językowymi nawet dla tych najmłodszych dzieci, to absolutnie nie chodzi mi o to, abyście teraz przeszukiwali Internet, patrząc na każdą możliwą ofertę lekcji z wybranego języka i zastanawiali się nad najlepszym wyborem…bo to rzeczywiście trudny wybór!

Edukację językową można przecież rozpocząć w najbezpieczniejszym miejscu na świecie dla dziecka – we własnym domu. Przedstawiając dalej swoje przekonania oraz własne doświadczenia, chcę zachęcić Was właśnie do tego – abyście sami wspierali dzieci w odkrywaniu języków obcych na co dzień!

Języki malucha

Najpierw, trochę faktów i mitów o uczeniu się języka (aby nie było, że wyssałam sobie to wszystko z palca) oraz moje przemyślenia na ten temat.

Umiejętności językowe u dziecka kształtują się od samego początku – podczas słuchania dźwięków z otoczenia, głównie głosu rodziców i bliskich dzieci uczą się rozróżniać m.in. barwę, ton, tempo wypowiedzi oraz reagować na konkretne sylaby, słowa. Dlatego tak ważna jest interakcja z dzieckiem w wieku niemowlęcym. Nasze rozmowy z bobasem, najczęściej w postaci monologu, są tak naprawdę jednym z pierwszych etapów nauki języka, gdyż nasz maluch osłuchuje się z głoskami, sylabami, słowami i wreszcie całymi zdaniami, które najpierw zacznie rozumieć, a później będzie starał się powtarzać. Tak wygląda nauka języka ojczystego i dokładnie w ten sam sposób dzieci uczą się języka obcego. Właśnie dlatego, im wcześniej będą miały okazję poznać drugi, trzeci język, tym łatwiej i szybciej go przyswoją. W sposób naturalny staną się dwu lub wielojęzyczne – biegle posługując się każdym językiem. Językoznawcy twierdzą, że do lat sześciu mózg dziecka jest szczególnie wrażliwy na przyswajanie języków, a więc warto skorzystać!

Niestety spotkałam się kiedyś z opinią, że mówienie do dzieci tylko i wyłącznie w języku obcym (na czym opiera się moja metoda nauczania) robi dzieciom wodę z mózgu, gdyż wprowadza zbyt dużo niejasności i zamieszania. Loris Malaguzzi – włoski pedagog i twórca metody Reggio Emilia twierdzi, że dziecko ma swoje 100 języków, w których myśli i komunikuje się ze światem. Składają się na nie m.in. mowa, gesty, czy twórczość (np. prace plastyczne). Skoro dzieci mają tyle sposobów na wyrażenie siebie, to dodatkowy język obcy będzie dla nich po prostu kolejnym kanałem komunikacji, który wcale nie „zamiesza im w głowie” lecz wesprze ich kreatywność.

Co więcej, badania wykazują, że dwujęzyczność ma ogromny wpływ na rozwój mózgu poprzez aktywację dodatkowych połączeń nerwowych, a co za tym idzie naszych funkcji poznawczych. Według naukowców, osoby dwujęzyczne mają bardziej rozwiniętą umiejętność skupiania uwagi oraz szybkiego przekierowania jej w razie potrzeby. Przełączanie się między zadaniami (task-switching) jest nam przecież niezbędne do zmagania się z codziennymi obowiązkami i wyzwaniami.

Morał z tego taki – dajmy dzieciom szansę poznawać języki! Niezależnie od środowiska w jakim mieszkamy, możemy codziennie wspierać naukę kolejnego języka u dzieci nawet tych najmłodszych, jeszcze nie mówiących. Mieszkając w Polsce i zostając mamą postanowiłam tę myśl wcielić w życie od momentu narodzin córki i już od trzech lat komunikujemy się w języku polskim oraz angielskim.

Rytm i wytrwałość na dobry start

Każdy rodzic chyba się ze mną zgodzi, że w natłoku codziennych obowiązków związanych z opieką nad dzieckiem oraz z pracą zawodową i tą w domu, ciężko jest znaleźć chwilę dla siebie, a co dopiero na wspólne „uczenie się języka”. Jak to zrobić?

Ustalenie pewnego rytuału, czy schematu oraz trzymanie się go (oczywiście w sposób elastyczny, dopasowując go do sytuacji oraz potrzeb dziecka) jest pierwszym i najważniejszym krokiem do efektywnego nauczania i uczenia się języków obcych w domu.

U nas, plan dnia wygląda bardzo zwyczajnie, a zasady związane z używaniem języka angielskiego wyglądają w następujący sposób.  

Jako, że dobre wzorce językowe wyniosłam z domu (mieszkając w Kanadzie, rodzice bardzo dbali o używanie wyłącznie języka polskiego w relacjach domowo-rodzinnych) od samego początku mówię do córki po angielsku, ale głównie w sytuacjach, kiedy jestem z nią sama. Miejsce nie ma znaczenia – w domu, na spacerze, czy gdziekolwiek akurat razem jesteśmy staram się trzymać tej zasady. Poza tym, codziennie mamy swoją stałą porę „lekcyjną”, gdzie śpiewamy piosenkę, czytamy książkę lub po prostu bawimy się w języku angielskim, używając różnych materiałów i gadżetów, które wcześniej przygotowałam.

Oczywiście używam również języka polskiego i nie wyobrażam sobie bez niego naszych rozmów – w końcu to język ojczysty. A z edukacyjnego punktu widzenia, ominęłabym przecież tyle fajnych, tradycyjnych polskich książek, wierszyków i piosenek dziecięcych! „Polskie” mamy głównie późne popołudnia oraz weekendy, które spędzamy rodzinnie (gdy mój mąż nie pracuje) a także sytuacje, w których jesteśmy z rodziną, ze znajomymi i gdzie używanie języka angielskiego byłoby nienaturalne i utrudniałoby komunikację. Schemat ten u nas się sprawdza do tej pory i myślę, że na razie będziemy go kontynuować. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w momencie, gdy do naszego planu dnia wejdą inne atrakcje, np. przedszkole, szkoła lub też jakiekolwiek inne zajęcia dodatkowe dla dziecka/rodziców, na pewno będziemy musieli nasz schemat nieco zmienić.

Myślę, że trzeba być elastycznym i dopasować swoje zasady językowe do aktualnego rytmu dnia, który dla każdej rodziny jest inny. Jednak od razu zaznaczam, że wcale nie musicie planować nie wiadomo ile godzin z językiem obcym. Wystarczą wybrane pory w ciągu dnia – niech to będzie śniadanie po angielsku, słuchanie piosenek/bajek w drugim języku lub nazywanie otoczenia podczas powrotu do domu z przedszkola/szkoły, kąpiel i mycie zębów, czy też wspólne czytanie na dobranoc anglojęzycznej książki. Im częściej uda Wam się wpleść elementy językowe w Wasz harmonogram dnia, tym lepiej. Regularność to podstawa!

Sukcesy małe i duże

Pamiętajmy, że nie możemy oczekiwać od naszych podopiecznych natychmiastowych efektów. Wszystko przychodzi z czasem i tak, jak małe dziecko uczące się mówić, najpierw gaworzy, następnie sylabizuje, a dopiero później wypowiada swoje pierwsze słowa, tak ucząc się języka obcego, najpierw przychodzi osłuchanie się, rozumienie, a potem mówienie.

Proces ten mam przyjemność obserwować od lat na swoich zajęciach, gdzie niekiedy mija kilka miesięcy zanim dziecko poczuje się gotowe i powie swoje pierwsze słowo po angielsku, czy też zaśpiewa fragment piosenki (powtarzanej regularnie na lekcjach). Efekty nauki jednak widzę na co dzień, gdy dzieci reagują na słowa mimiką lub gestem, odpowiadają na moje pytania, ale w swoim znanym języku – polskim, czy też wykonują proste polecenia.

Teraz, dodatkowo widzę jak rozwija się dwujęzyczność u mojej córki. Już w wieku dwunastu miesięcy, jej reakcje na zadawane pytania, czy polecenia pokazywały, że rozumie co do niej mówię i nie ma dla niej różnicy, czy jest to język angielski, czy polski – obydwa traktowała naturalnie. Potrafiła wskazać palcem przedmioty, lub wybrać ten konkretny, o który pytam. Reagowała uśmiechem lub też grymasem na moje słowa i wykonywała polecenia usłyszane bezpośrednio ode mnie, czy też w piosence. Obecnie, mając cztery lata, bez problemu mówi, śpiewa i opowiada w języku angielskim i polskim i używa tych dwóch języków na przemian.

Jestem przekonana, że każde dziecko może być dwu, a nawet wielojęzyczne. Wszystko zależy od nas – rodziców, opiekunów, nauczycieli, a konkretniej od tego, jakie okazje dzieciom zapewnimy do poznawania języków obcych oraz czy pomożemy im zrobić ten pierwszy, najważniejszy krok w stronę odkrywania magii języka!

Obcy język to nie tylko środek komunikacji, ale też kultura, tradycje i zwyczaje pochodzące z danego kraju. Zatem można powiedzieć, że od nauki języków zależy, czy nasze dzieci będą w przyszłości ludźmi, dla których nie ma barier językowych ani kulturowych i którzy będą pewni siebie w zdobywaniu świata a jednocześnie wrażliwi na potrzeby innych.

Źródła:

Hewings-Martin Y. PhD (Wednesday 4 October 2017) Bilingualism: What happens in the brain?

O’Grady W., (2005) How Children Learn Language

Edwards, C. P., Gandini, L., Forman, G., (1998) The Hundred Languages of Children: The Reggio Emilia Approach – Advanced Reflections, CT: Ablex.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Newsletter

* Zapisując się na newsletter, wyrażasz zgodę na przesyłanie Ci informacji o nowościach,
produktach i usługach. Zgodę będziesz mogła/mógł w każdej chwili wycofać,
a szczegóły związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności.